wtorek, 29 września 2015

Kawa z kardamonem





Ostatnio rzadko piję kawę, więc każda filiżanka jest malutkim świętem. Ponieważ jakoś tak jesiennie i w domu trochę zimno, to trzeba było czegoś na rozgrzewkę. Ze sklepu przybiegłam z torebką kardamonu i przystąpiłam do parzenia kawy. Może ceremoniał nie był specjalnie wyszukany, ale zapach i smak napoju bardzo przyjemny.

Polecam!

Kardamon jest niezwykle aromatyczną przyprawą; także o właściwościach leczniczych. Po  szafranie i wanilii, jedna z najdroższych. To bardzo przyjemne, że możemy kupić go tak po prostu w sklepie.


Kardamon prócz szerokiego zastosowania w kuchni, ma właściwości lecznicze znane od czasów starożytnych. W indyjskiej ajurwedzie stosuje się go jako środek na problemy trawienne, brak apetytu czy w przypadku takich chorób jak astma i zapalenie oskrzeli. Chińczycy natomiast stosują go jako środek wzmacniający organizm, a nawet jako antidotum przy jadowitych ukąszeniach i użądleniach.  Ma również właściwości antyseptyczne (bakteriobójcze) i odświeża oddech (wystarczy porzuć jego ziarenka). Ułatwia trawienie białek, dlatego warto dodawać go do potraw mięsnych. Pomaga w oczyszczeniu organizmu z toksyn, usuwa nagromadzony wapń i mocznik w nerkach. Jest źródłem potasu, wapnia i magnezu, a także manganu i żelaza. Może zawierać nawet 8% olejku eterycznego. Jest również skuteczny w zmniejszaniu objawów spowodowanych alergiami wziewnymi. (www)

Kardamon  może być dodatkiem do różnych dań - w tym do kawy. Napój jest bardzo aromatyczny, ma korzenny smak i przyjemnie rozgrzewa.

Podobno masaż z olejkiem kardamonowym również należy do rozgrzewających, zalecanych przy przeziębieniach.



Można również przygotowywać napar na przeziębienia, które teraz panoszą się wśród nas:

Napar kardamonowy na grypę i przeziębienie: 
Mleko gotować 3 minuty z ¼ łyżeczki kardamonu, można dosłodzić miodem. Do tego naparu można również dodać trochę kurkumy (1/4 łyżeczki), cynamonu (1/4 łyżeczki) czy imbiru (1/4 łyżeczki).

Warto spróbować!

KS

czwartek, 17 września 2015

Profilaktyka nowotworowa - projekt


Rozpoczęliśmy dzisiaj w Medyku - Zespole Szkół Medycznych w Brzegu - projekt, którego celem ogólnym jest profilaktyka nowotworowa. Projekt został przygotowany przez Stowarzyszenie "Zdrowie", działające przy szkole. Jest współfinansowane przez Starostwo Powiatowe.

Projekt otworzył warsztat samobadania piersi. Prowadzony przez doświadczoną położną, przemiłą Panią Alę, która poza bogatym doświadczeniem posiada ogromną wiedzę. Właśnie tym dzieliła się z nami, uczestnikami warsztatu. Było trochę teorii a następnie uczyliśmy się (był jeden pan) prawidłowego badania piersi na specjalnych fantomach. Niektóre z nich miały guzki. Naszym zadaniem było je znaleźć. Zadanie nie było proste.


Myślę, że wszyscy byli bardzo zainteresowani i czuli się usatysfakcjonowani. 
Następne tygodnie będą poświęcone problemom żywienia, które ma nas ustrzec przed chorobami nowotworowymi. Zaplanowane jest spotkanie z psychologiem, wykład dotyczący antykoncepcji i jej wpływu na rozwój choroby, warsztaty z masażystą.


Projekt kierowany jest do wszystkich zainteresowanych. Zajęcia odbywają się w Zespole Szkół Medycznych w Brzegu. Wszystkich gorąco zapraszamy.
Roboczo nazwałyśmy projekt Uciekaj z nami od raka - bo taki jest cel tych zajęć - nie dać się zaskoczyć chorobie. Warto poświęcić godzinę w tygodniu aby dowiedzieć się od fachowców lub pasjonatów tematu jak żyć, by nie zachorować. Zapraszamy.




KS

poniedziałek, 14 września 2015

Sól, cukier....



Od początku roku szkolnego na temat jedzenia - w kontekście ograniczeń i nowych norm żywienia w szkołach - dużo i głośno. Przyglądam się różnym wypowiedziom i muszę przyznać, że ten ogólny "jęk" i narzekanie bardzo mnie dziwi. Rozumiem - trudno zmienić wieloletnie nawyki - ale jeżeli robimy to dla zdrowia naszych dzieci, to chyba warto przynajmniej się nad tym zastanowić!

Dzisiaj znowu przeczytałam o buncie "dorosłych" uczniów liceum, których irytuje brak sklepiku w szkole (został zamknięty przez właściciela z powodu nierentowności). TUTAJ ARTYKUŁ
Ponieważ parę lat już przeżyłam i dzieci mam dorosłe, to wiem na pewno: jedzenie ma znaczenie, zaś jego jakość przekłada się na nasze zdrowie. Solone przekąski, kolorowe napoje i słodycze ze szkolnego sklepiku też "przerabiałam". Może jednak pewne ograniczenia nie są takie złe?


Nadmiar oczyszczonej soli i cukru, żywność przetworzona są szkodliwe. Wydaje się, że wszyscy o tym wiedzą, więc skąd ten bunt?

Prawdopodobnie nasze przyzwyczajenia są tak silne, że nie potrafimy - nawet za cenę zdrowia - z nich zrezygnować. Nie ukrywam, że sama jestem w grupie "solożerców". Wiem, jak trudno zmienić swoje ulubione smaki, ale myślę że można. Wielu rozsądnych rodziców wychowuje dzieci bez cukru. Pewnie można i ograniczyć sól. Wiem, że sól (sód) jest nam potrzebna, ale jest ona zawarta w tak wielu produktach, że zmniejszenie ilości tej przyprawy w kuchni, wydaje się całkiem sensowne.


Warto pomyśleć o zastąpieniu oczyszczonego chlorku sodu, zwanego solą kuchenną czy spożywczą, nieoczyszczoną solą morską lub himalajską i stosować je z umiarem. Mniej słone wcale nie musi być gorsze. Warto dać szansę naturalnym smakom, które nasza żywność posiada (nie mówię o produktach przemysłu spożywczego). I można także wzbogacać jedzenie przyprawami ziołowymi, których póki co mamy dużo - czy to na łące, w ogródku czy sklepie.


Dzienne spożycie soli dla dorosłej osoby nie powinno przekraczać 5 g (1 płaska łyżeczka). Należy dodać, że sól jest dodawana do większości przetwarzanej żywności z chlebem włącznie. Obliczając nasze zużycie soli warto o tym pamiętać.

Kluczem do odkrycia prawdziwej przyczyny szkodliwości soli kuchennej, podobnie jak białego cukru, jest jej oczyszczanie. Naturalna sól - kopalna, kamienna czy morska - jest obok sodu bogata w inne minerały. 
Sól jest rafinowana poprzez suszenie w bardzo wysokiej temperaturze, która niszczy wszelkie inne substancje w niej zawarte. Do soli używanej w przemyśle spożywczym dodaje się też fluorki, jodek potasu, substancje anty-zbrylające. Dodatek tych substancji powoduje zmianę koloru soli, więc żeby uzyskać ponownie śnieżno-białą barwę, traktuje się sól wybielaczami. Tak spreparowana sól jest pakowana w woreczki i trafia na nasze stoły. (www)
Na pociechę wszystkim tym, którzy lubią słone smaki: właśnie przeczytałam, że dłuższe stosowanie soli nieoczyszczonej powoduje zanikanie łaknienia tego smaku. Więc może jednak warto pomyśleć o zdrowiu, ograniczyć to co nam nie służy i nie obrażać się, że ktoś na siłę próbuje nas uszczęśliwić zdrowym jedzeniem w szkołach i przedszkolach. Najbardziej myślę o tych najmłodszych, których można jeszcze nauczyć wszystkiego.

KS

środa, 9 września 2015

Śliwki - na zdrowie




Zamarzyłam dzisiaj o knedlach ze śliwkami. Pewnie na marzeniach się skończy - bo za dużo roboty i to ciasto takie "niedietetyczne", ale czas pokaże. Śliwki należą do jednych z moich ulubionych owoców. Jem je często zarówno w sezonie świeżych owoców, jaki i w czasie, kiedy są tylko suszone. Jem - bo lubię - ale wiem, że poza smakiem dają zdrowie i są cennym elementem diety. W obu postaciach - także ta suszona.

Wszystkie rodzaje śliwek mają podobne wartości odżywcze. Mogą różnić się zawartością kalorii (80-120 kcal w 100 gramach). Są źródłem witamin C, A, E, B6 i K. Zawierają wapń, potas, żelazo, fosfor, magnez, polifenole i błonnik. Dzięki dużej ilości błonnika śliwki poprawiają perystaltykę jelit, przeciwdziałają zaparciom. Pektyny (rodzaj błonnika), łącząc się z kwasami organicznymi, usuwają gromadzący się w komórkach tłuszcz i cholesterol. (www)
Właściwości przeczyszczające śliwek są najbardziej znane. Często sięgamy po suszone śliwki przy problemach z zaparciami. I słusznie. Dzięki dużej ilości błonnika śliwki poprawiają perystaltykę jelit, przeciwdziałają zaparciom. Poprawiają pracę jelit i sprzyjają szybszemu czyszczeniu organizmu. Częste ich spożywanie reguluje pracę przewodu pokarmowego, pomaga zachować w organizmie równowagę kwasowo – zasadową i zapobiega zaparciom. Pektyny, łącząc się z kwasami organicznymi, usuwają gromadzący się w komórkach tłuszcz i cholesterol.  

Śliwki wpływają także pozytywnie na naszą urodę - zwłaszcza zalecane są osobom, które mają problemy z cerą naczynkową. Zawierają witaminę K,  regulującą krzepnięcie krwi i witaminę C, uszczelniającą naczynia krwionośne. Zawarte w śliwkach antyoksydanty opóźniają procesy starzenia.




Znalazłam również ważną informację, która jest ukoronowaniem wszystkiego, co powyżej:

Ekstrakty z brzoskwiń i śliwek w walce z rakiem  

Jak donosi magazyn Agriculture and Food Chemistry, naukowcy z Texas AgriLife Research Lab przeprowadzili badania, których wyniki wskazują, że naturalne ekstrakty z owoców śliwy (Black Splendor) i brzoskwini (Rich Lady) niszczą komórki nowotworowe, nie degradując jednocześnie komórek zdrowych. Ekstrakty okazały się być skuteczne także w bardzo agresywnych formach nowotworu. (www)


Myślę, że nie trzeba przekonywać zwolenników śliwek do ich jedzenia, a tych nieprzekonanych trochę zachęciłam. Na koniec kilka przepisów - żeby zainteresować i zainspirować. Może samodzielne suszenie śliwek? Tegoroczne lato sprawiło, że nasze śliwki są słodkie jak kalifornijskie, więc do pracy :)



Źródła: