poniedziałek, 14 września 2015

Sól, cukier....



Od początku roku szkolnego na temat jedzenia - w kontekście ograniczeń i nowych norm żywienia w szkołach - dużo i głośno. Przyglądam się różnym wypowiedziom i muszę przyznać, że ten ogólny "jęk" i narzekanie bardzo mnie dziwi. Rozumiem - trudno zmienić wieloletnie nawyki - ale jeżeli robimy to dla zdrowia naszych dzieci, to chyba warto przynajmniej się nad tym zastanowić!

Dzisiaj znowu przeczytałam o buncie "dorosłych" uczniów liceum, których irytuje brak sklepiku w szkole (został zamknięty przez właściciela z powodu nierentowności). TUTAJ ARTYKUŁ
Ponieważ parę lat już przeżyłam i dzieci mam dorosłe, to wiem na pewno: jedzenie ma znaczenie, zaś jego jakość przekłada się na nasze zdrowie. Solone przekąski, kolorowe napoje i słodycze ze szkolnego sklepiku też "przerabiałam". Może jednak pewne ograniczenia nie są takie złe?


Nadmiar oczyszczonej soli i cukru, żywność przetworzona są szkodliwe. Wydaje się, że wszyscy o tym wiedzą, więc skąd ten bunt?

Prawdopodobnie nasze przyzwyczajenia są tak silne, że nie potrafimy - nawet za cenę zdrowia - z nich zrezygnować. Nie ukrywam, że sama jestem w grupie "solożerców". Wiem, jak trudno zmienić swoje ulubione smaki, ale myślę że można. Wielu rozsądnych rodziców wychowuje dzieci bez cukru. Pewnie można i ograniczyć sól. Wiem, że sól (sód) jest nam potrzebna, ale jest ona zawarta w tak wielu produktach, że zmniejszenie ilości tej przyprawy w kuchni, wydaje się całkiem sensowne.


Warto pomyśleć o zastąpieniu oczyszczonego chlorku sodu, zwanego solą kuchenną czy spożywczą, nieoczyszczoną solą morską lub himalajską i stosować je z umiarem. Mniej słone wcale nie musi być gorsze. Warto dać szansę naturalnym smakom, które nasza żywność posiada (nie mówię o produktach przemysłu spożywczego). I można także wzbogacać jedzenie przyprawami ziołowymi, których póki co mamy dużo - czy to na łące, w ogródku czy sklepie.


Dzienne spożycie soli dla dorosłej osoby nie powinno przekraczać 5 g (1 płaska łyżeczka). Należy dodać, że sól jest dodawana do większości przetwarzanej żywności z chlebem włącznie. Obliczając nasze zużycie soli warto o tym pamiętać.

Kluczem do odkrycia prawdziwej przyczyny szkodliwości soli kuchennej, podobnie jak białego cukru, jest jej oczyszczanie. Naturalna sól - kopalna, kamienna czy morska - jest obok sodu bogata w inne minerały. 
Sól jest rafinowana poprzez suszenie w bardzo wysokiej temperaturze, która niszczy wszelkie inne substancje w niej zawarte. Do soli używanej w przemyśle spożywczym dodaje się też fluorki, jodek potasu, substancje anty-zbrylające. Dodatek tych substancji powoduje zmianę koloru soli, więc żeby uzyskać ponownie śnieżno-białą barwę, traktuje się sól wybielaczami. Tak spreparowana sól jest pakowana w woreczki i trafia na nasze stoły. (www)
Na pociechę wszystkim tym, którzy lubią słone smaki: właśnie przeczytałam, że dłuższe stosowanie soli nieoczyszczonej powoduje zanikanie łaknienia tego smaku. Więc może jednak warto pomyśleć o zdrowiu, ograniczyć to co nam nie służy i nie obrażać się, że ktoś na siłę próbuje nas uszczęśliwić zdrowym jedzeniem w szkołach i przedszkolach. Najbardziej myślę o tych najmłodszych, których można jeszcze nauczyć wszystkiego.

KS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz