czwartek, 3 marca 2016

Szpinak



Najlepszym dowodem na to, że wiele naszych nawyków żywieniowych pochodzi z dzieciństwa jest mój stosunek do szpinaku. Moja Mama mówiła, że jest okropny, nigdy nam go nie dawała i z taką świadomością żyłam długo. Swoich dzieci też nie nauczyłam jedzenia szpinaku.  Niedawno, jako "bardzo dorosła", odkryłam go wreszcie i muszę przyznać, że bardzo lubię i często jem. Nie warto się uprzedzać; wystarczy spróbować.

Co lubię w szpinaku? Przede wszystkim kolor. Może brzmi dziwnie, ale dla mnie kolor jedzenia ma znaczenie. Zielony kolor szczególnie lubię w zimie, kiedy go brakuje. Szpinak nie ma zdecydowanego smaku, więc trudno mówić czy jest samczy, czy nie - wszystko zależy od przyprawienia. 


Mimo że to roślina sezonowa, to jest dostępna cały rok. Oczywiście najlepiej jeść świeże liście z pewnego źródła, ale w zimie zdani jesteśmy na to co mamy w sklepach. Wolę wersję niemrożoną, więc kupuję szpinak baby w woreczku i mam nadzieję, że zawartość jest zbliżona do "świeżej" wersji :)

Najczęściej używam go do zielonych koktajli, ale nie tylko. Często występuje jako składnik sałatek lub dań obiadowych, głównie do makaronu. W połączeniu z innymi zielonymi warzywami czy suszonymi pomidorami, serami jest po prostu pyszny.


Liście szpinaku mają właściwości antynowotworowe i chronią przed miażdżycą. Właściwości lecznicze szpinaku to zasługa beta-karotenu, witaminy C oraz luteiny – znanych przeciwutleniaczy. Poza tym szpinak bogaty jest w potas, żelazo i kwas foliowy. 
Zawierają dużo obniżającego ciśnienie potasu, dlatego powinny je jeść osoby z nadciśnieniem. Dodatkowo potas współdziała z magnezem, regulując pracę serca. 

W liściach szpinaku znajduje się także łatwo przyswajalne żelazo, tyle że w mniejszej ilości, niż przed laty sądzono (wynikało to z pomyłki analityków, którzy źle postawili przecinek) – 2,8 mg w 100 g (dzienne zapotrzebowanie to ok. 18 mg dla kobiet i 15 mg dla mężczyzn). Żelazo transportuje tlen do organizmu i odgrywa bardzo ważną rolę w produkcji czerwonych krwinek. (www)
Ponadto szpinak:

- chroni nas przed szybkim starzeniem się komórek,
- wspomaga pamięć i koncentrację,
- zapobiega stanom depresyjnym, nerwowości, drażliwości,
- obniża ciśnienie tętnicze,
- obniża poziom złego cholesterolu we krwi,
- redukuje ryzyko zachorowania na nowotwory,
- wspomaga wzrok,
- zapobiega osteoporozie,
- zwiększa odporność,
- jest efektywnym elementem profilaktyki chorób Parkinsona i Alzheimera,
- zapobiega zaparciom.

Szpinak jest warzywem niskokalorycznym - w 100 gramach dostarcza jedynie około 23 kalorii (kcal), tym samym 450 gramowa paczka mrożonego szpinaku ma ok. 104 kalorii. Jednakże nie tylko dlatego szpinak jest dobrym składnikiem menu na diecie redukcyjnej.


Naukowcy z Uniwersytetu w Lund (w Szwecji) odkryli, iż szpinak jest świetnym wspomagaczem w walce z nadmiernymi kilogramami. Zawiera on bowiem tylakoid, czyli związek chemiczny blokujący trawienie tłuszczów oraz redukujący apetyt, który, jak twierdza badacze, zwiększa efektywność odchudzania aż o 43%. Jednakże, by móc go przyswoić, trzeba szpinak rozdrobnić i zblendować - tylko w ten sposób tylakoid zostanie „uwolniony” z komórek. Takie wnioski płyną jednak dopiero z pierwszych badań. (www)
Łyżka dziegciu:

Szpinak dostarcza znacznych ilości wapnia, który buduje kości. Niestety, podobnie jak w przypadku żelaza, zawartość szczawianów w jego liściach powoduje problemy z przyswajalnością tego pierwiastka. Z połączenia kwasu szczawiowego z wapniem powstaje szczawian wapnia. Jest to składnik nieprzyswajalny przez organizm, mogący odkładać się w nerkach w postaci kamieni.

Duże ilości szczawianów w szpinaku powodują, że warzywa tego powinny unikać osoby cierpiące na kamicę nerkową, mające problemy z wątrobą, reumatyzmem bądź artretyzmem. 
 Wszystkim tym, którzy mogą polecam. Jako inspirację przepisy (jest ich mnóstwo):


Źródła:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz