poniedziałek, 4 maja 2015

Czytajmy etykiety




Ostatnio poświęcam sporo czasu na czytanie książek, które bezwzględnie rozprawiają się z żywnością. Tą przetworzoną, dostępną w sklepach. Temat nie jest nowy, wiele się mówi i to od dawna, a jednak....
Ja, podobnie jak wiele osób, które codziennie spotykam w sklepach naszego miasta, kupujemy całkiem sporo żywności gotowej, "wyprodukowanej w fabryce". Nie wiem jak większość, ale ja w zasadzie sprawdzam, czy jest na opakowaniu data przydatności do spożycia, zawartość kaloryczną, czasem skład. Jedak te ostanie informacje jakoś dziwnie nie docierały do mojej świadomości.
A tu właśnie zaczynają się problemy ponieważ te "fabryczne" wytwory w większości przypadków są wzbogacone i okraszone konserwantami po to, by móc pięknie wyglądać na półkach sklepowych. Trochę inaczej wygląda sprawa reakcji naszych organizmów na te "cudowne" dodatki. I teraz wiem na pewno, że kalorie, to najmniejsze zło.



Po przeczytaniu paru ciekawych artykułów weszłam do supermarketu i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu czegoś, czego nie wyprodukowano. Większość produktów była przetworzona, opakowana w plastikowe opakowania. Niektóre, np. kasze zostały opakowane i pewnie oczyszczone, a owoce spryskane środkami zabezpieczającymi przed zepsuciem.

Równolegle z rozpoczęciem masowego dodawania konserwantów do żywności zaczęto obserwować ogromny wzrost alergii oraz innych chorób wcześniej niespotykanych w takim natężeniu (migreny, zawroty głowy). Początkowo nie kojarzono ze sobą tych dwóch zjawisk.
Dziś już wiadomo: konserwanty przyczyniaja się do alergii, posiadaja właściwości rakotwórcze, negatywnie wpływaja na układ pokarmowy, mogą uszkadzać kod genetyczny i  przede wszystkim prowadzą do wzrostu ilości substancji toksycznych w ludzkim organizmie.
Ogólnie rzecz biorąc konserwanty mają za zadanie przedłużenie trwałości produktów spożywczych. Zapobiegają też zmianom jakie zachodzą w produktach spożywczych pod wpływem drobnoustrojów. (np. zmianie smaku, zapachu itp.)
Do najniebezpieczniejszych konserwantów zaliczamy:

Poszłam do sklepu, w którym znalazłam produkty ekologiczne, bio i inne. Uzbrojona w okulary do czytania zaczęłam studiowanie. Trochę tam tego było - głównie kasze, płatki, suszone owoce (trzeba uważać na te z siarką), oleje itp. No cóż - etykiety faktycznie były mniej "chemiczne", ceny znacznie wyższe.
Beata Pawlikowska, która ma dość radykalne poglądy na temat żywności, twierdzi, że tania żywność, to ta najbardziej przetworzona i ta najgroźniejsza dla naszego zdrowia. I nie tylko o otyłości mowa.
Dwie książki, które ostatnio przeczytałam: Beaty Pawlikowskiej "W dżungli zdrowia" i Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie" dały mi dużo do myślenia. Obie autorki opisują swoje doświadczenia w walce z chorobami, które pokonały, zmieniając sposób żywienia. Według nich najzdrowsze jest to, co przygotujemy sami w domu z produktów, które są świeże, z pewnego źródła.




Dla mieszczucha perspektywa poszukiwania zdrowego mięsa, mleka, sera, warzyw nie jest kusząca. Co nam zostaje? Rozsądek. Zanim kupimy, przeczytajmy etykietę - w sklepach są produkty lepsze i gorsze. Poza tym można spróbować założyć własny ogródek :)
Wiele osób rezygnuje z mięsa w ogóle, ale to już są decyzje indywidualne. Na pewno można ograniczyć konsumpcję mięsa na rzecz warzyw i produktów zbożowych. Tutaj jest spory asortyment i można coś sobie wybrać. Problem jest także z chlebem. Większość go je, ale nie zawsze jest zdrowy. Można upiec samemu. Taki domowy jest nie tylko smaczniejszy, ale także bezpieczniejszy, bo wiemy co jemy.




No i jeszcze mleko i nabiał. Niestety najlepsze czasy na tę formę białka mamy za sobą. Coraz częściej mówi się, że nie tylko nam nie pomaga, ale wręcz szkodzi....
Trzeba uważać na to co jemy bo od tego zależy nasze zdrowie. Pora zgłębić problem. Źródeł informacji jest wiele i każdy znajdzie coś ciekawego.

Gazowany napój orzeźwiający? 38 łyżeczek cukru. Sok winogronowy? 11 łyżeczek. Mleczny deser truskawkowy? 6,5 łyżeczki. Nie wierzysz? Przyłącz się do nas i czytaj etykiety na produktach. Nazwaliśmy naszą akcję "Etykieta - wiedzy rzeka", bo ta mała niepozorna nalepka na produkcie jest niejednokrotnie rzeką informacji i jedynym źródłem wiedzy na temat składników odżywczych, w tym węglowodanów oraz innych surowców wykorzystanych do produkcji żywności. (www)




Tym razem życzę zdrowia i zdrowego jedzenia :)
KS

1 komentarz:

  1. Bardzo ważne jest żeby wiedzieć czego dotyczy etykieta. Tym bardziej przy na przykład chemii domowej. Nawet ta domowa nieraz jest bardzo niebezpieczna. Polecam poczytać o tym jeszcze tutaj https://consultchem.pl/pojedynczy-post/2/czego-dotyczy-etykieta/

    OdpowiedzUsuń