czwartek, 30 października 2014

Podróże terapeutyczne

Jestem niepełnosprawna. Poważnie niepełnosprawna: z trudnością chodzę, potykam się, sztywnieję. Jakby tego było mało - nie mam rodziny, ani bliższej, ani dalszej, nawet Pikusia. Tragedia? Trzeba ją jakoś oswoić. Na przykład w czasie wakacji. Podróże są świetne. Podróże dodają skrzydeł, niosą powiew wolności. No, więc podróżuję. Sama. Niemożliwe? Możliwe, możliwe. A jaka satysfakcja potem. Dałam radę.


Wyjazd to strategia, taki mały logistyczny majstersztyk. Przede wszystkim  bagaż: malutki plecaczek, bo większego i tak nie uniosę. Jedna para butów, jedne dżinsy – po 3 tygodniach na wakacjach trochę zmieniają kolor, ale co tam- liczy się waga. Obowiązkowo jakiś mały pluszak, bo przecież trzeba mieć towarzystwo, pieniądze i kierunek Anglia lub Francja. Oklepane? To nic, kocham te miejsca i ludzi za to, jacy są i za ich stosunek do takich jak ja: innych.


Kiedyś jeździłam autokarem: męczące, ale ciekawe doświadczenie. Zdrowy człowiek nie domyśla się, jakie pułapki czekają w drodze. Na przykład kupno kawy w autobusie. Wiotkie kubeczki nie pasują do moich rąk. Gdy proszę o podwójny kubek, ludzie nie wiedzą, o co chodzi. Jak? Jeden, drugi? Osobno? Nie, jeden w drugi, aby go troszkę usztywnić. Kiedyś siedząc obok młodego chłopaka, zapytałam, czy mogę sobie zamówić coś gorącego. Osiemnastolatek popatrzył na mnie z nieskrywanym zaskoczeniem, więc szybko wyjaśniłam: Wiesz, ze mną nic nie wiadomo, mogę niechcąco rozlać. Młodzieniec wykazał się poczuciem humoru, trochę frywolnym i bardzo realistycznym mówiąc: Proszę pić spokojnie, zasłonię sprzęt książką.
Czasami, gdy podróżuję, przypomina mi się stary dowcip, teraz nawet trochę niepoprawny politycznie.

Umarł Murzyn i poszedł do Nieba. Stanął przed obliczem Najwyższego i zapytał:
Panie Boże, dlaczego dałeś mi takie długie nogi?
Abyś mógł szybko uciekać przed dzikim zwierzem, Synu.
A czemu dałeś mi takie krótkie kręcone włosy?
Aby się nie wplątywały w gałęzie.
A dlaczego dałeś mi taką czarną skórę?
Aby nie paliło jej gorące słońce pustyni.
Murzyn zastanowił się i powiedział:
To, dlaczego Panie Boże, kazałeś mi się urodzić w Nowym Jorku?



Ta anegdotka to o mnie. Podróżując samodzielnie wiele razy się przekonałam, że to co w jednym kraju urasta do rangi problemu nie do pokonania, w innym jest prostą sprawą.
Dwa obrazki z moich podróży.
Londyn, środek lata, upał nie z tej ziemi a ja muszę przejechać kawał drogi z moim bagażem, który dla mnie bynajmniej nie jest lekki. Podchodzę do pierwszego okienka na stacji metra, wyjaśniam swoja sytuację i już za chwilę odpowiedni pracownik niesie mój plecak, pomaga wsiąść do odpowiedniego pociągu, na docelowej stacji czeka następny człowiek, z uśmiechem pomaga i jeszcze zaopatruje mnie w odpowiedni przewodnik, który pokazuje, które stacje metra są bardziej przyjazne dla niepełnosprawnych. Raj na ziemi. Ludzki raj.


Inne lato. Siedzę w restauracji, już zamówiłam obiad, czekam. Po pewnym czasie kelner przynosi moje danie, pachnącą apetycznie rybkę, stawia ją przede mną i z uśmiechem pyta, czy nie chciałabym, aby mi ją poporcjował. Gdy potakuję, szybko odchodzi z moim daniem, aby za chwilę wrócić z prawie artystycznie pokrojoną rybą. Co za ulga dla moich opornych rąk!


Napisałam ostatnie zdanie i chwilę się zastanowiłam. Tak, to prawda, lubię odwiedzać Anglię i Francję, dla ich kultury, języka i dla łatwości, z jaką tam można spędzać czas, ale to nie znaczy, że nasz kraj to dżungla pełna dzikich bestii. Mamy trochę bardziej pod górkę, ale i satysfakcja większa. To tak, jakby człowiek codziennie zdobywał jakiś Mount Everest. Ilekroć podróżuję sama pociągiem, zawsze proszę kogoś, aby mi pomógł wysiąść. Nigdy mi nie odmówiono. Zawsze słyszę:  „oczywiście, jak najbardziej,” a kiedyś nawet jakiś żwawy żołnierz, słuchając moich szczegółowych instrukcji jak i które ramię mi podać, szybko wziął mnie na ręce, postawił na peronie, uśmiechnął się i podsumował; „Tak będzie łatwiej.”


Czas na podsumowanie. Nie bójmy się samodzielnych wypadów, nawet jeśli nasze ciało złośliwie się buntuje. Trzeba je wziąć fortelem, troszkę się pomęczyć i będzie super. Wierzcie mi, sprawdzałam wielokrotnie.
BK


2 komentarze: